W niedzielę ruszyliśmy na Słowację. Pierwszy postój na stacji benzynowej zaraz za granicą Polsko-Słowacką, by kupić winietę. Dzięki niej możemy podróżować po słowackich autostradach.
Poprad
Dalej ruszyliśmy w kierunku Popradu. Tam południe zeszło na zakupach spożywczych i obiedzie w restauracji Utopia. Lokal z zewnątrz przypomina zwykłą osiedlową pizzerię. Skierowaliśmy się tam jednak bazując na opiniach użytkowników aplikacji Foursquare. Rekomendacja była uzasadniona – mają tam bardzo dobrą pizzę. Wystrój lokalu jest dość nietypowy – np. można jeść siedząc na łóżkach.
Zamek w Spiszu
Główną atrakcją turystyczną, którą chcieliśmy zobaczyć tego dnia był Zamek w Spiszu. Ruiny zamku położone są 50km na wschód od Popradu. Większość tego odcinka można pokonać autostradą, więc podróż mija szybko. Nie obyło się od błędu nawigacji, która to usilnie chciała nas skierować na odcinek autostrady, który jest dopiero w budowie. Droga wiodła autostradą do miejscowości Spiski Czwartek, tam zjeżdżało się na drogę lokalną wiodącą przez Lewoczę (bardzo urokliwe miasto) i dalej w kierunku Spiskiego Podgrodzia.
Dojazd do ruin jest polną drogą, a ruiny leżą na wzgórzu. Trafiliśmy na oblodzenie i nie udało nam się wjechać na górę autem – była za to okazja do spaceru. Na górze znaleźliśmy piękne ruiny zamku i muzeum. Niestety w okresie zimowym muzeum było nieczynne.
Same ruiny są niesamowite. To jedne z największych ruin zamkowych w środkowej Europie. Cały obiekt zajmuje 4ha, część z niego jest zaadoptowana na muzeum. Obiekt wpisany jest na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Na wieczór zjechaliśmy do Popradu, gdzie mieliśmy pierwszy nocleg na Słowacji.