Smokowieckie Siodełko, lub po prostu Siodełko (czyli po słowacku Hrebienok) to tarasowaty występ w Tatrach Wysokich, znajdujący się w masywie Sławkowskiego Szczytu. Ma wysokość 1285 m.n.p.m. Przez Polaków zwany często „smokowiecką Gubałówką”. Jest najpopularniejszym punktem widokowym Tatr Wysokich. Z góry widać panoramę Popradu, a także piramidy Pośredniej Grani (2440m) i Łomnicy (2632m).
Kolejka na Smokowieckie Siodełko
Na górę wjechać można kolejką naziemną ze Starego Smokowca. Kolejka bardzo podobna do tej, która wjeżdża na Gubałówkę. Przejazd trwa 7 minut i kosztuje 7 Euro (wjazd w górę za osobę dorosłą). Kolejka kursuje co pół godziny, a jednocześnie może zabrać 128 osób.
Kolejka naziemna jest najprostszą metodą dotarcia na górę. Szczególnie w okresie zimowym i z dziećmi. Dla dzieci jest to dodatkowa atrakcja.
Na górze znajduje się kilka atrakcji dla dzieci: zjazd na dętce po lodzie, zimą zorganizowane tam jest też wystawa figur lodowych i świątynia lodowa. Co roku odbywa się tam konkurs Tatry Ice Master, który wyłania najlepszego rzeźbiarza figur lodowych.
Jest tam też restauracja, dom wczasowy i taras widokowy. Są oczywiście wyciągi narciarskie i główna atrakcja na którą się skusiliśmy – zjazd na sankach.
Zjazd na sankach z Hrebienka
Sanki pożycza się w dolnej stacji kolejki w sklepie Tatry Motion. Można też na górze, ale są tam tylko drewniane. Te wypożyczone na dole to solidne, metalowe sanki, które bez problemu wytrzymały konfigurację 1+1 i 1+2. Dla amatorów saneczkarstwa przygotowany została trasa prowadząca wzdłuż kolejki. Ma ona długość 2,5km. Trasa prowadzi przez odkryty teren, który kiedyś pokryty był lasem. Przeszedł tędy jednak huragan w listopadzie 2004 roku i cały las uległ zniszczeniu. W miejsce starego lasu posadzono nowy, ale ten też w 2013 roku uległ spaleniu.
Zjazd trasą saneczkową był świetną rozrywką. Nam tak to się spodobało, że postanowiliśmy wjechać na górę jeszcze raz i zjechać ponownie.
Po zakończeniu wesołego zjazdu na sankach byliśmy cali przemoczeni. Śnieg dostał się w nogawki, buty, przemoczone były też rękawice, a nawet czapki. Na szczęście w aucie mieliśmy rzeczy na przebranie.
Koniecznie zobacz filmik ukazujący naszą zabawę! Polecamy wszystkim wybrać się na Hrebienok na sanki z dziećmi.
Ruszyliśmy w stronę Popradu, by udać się na kolejny nocleg. Tym razem przemieszczamy się w okolice Liptowskiego Mikułasza – do miejscowości Liptovský Trnovec.
W Mikułaszu zjedliśmy obiad w restauracji Soda Club. Lokal z dobrymi rekomendacjami w Foursquare. Po raz kolejny okazuje się, że społeczność miała rację wystawiając wysokie oceny. Ceny przystępne, a posiłki bardzo dobre.
Liptovský Trnovec to mała miejscowość położona nad jeziorkiem Liptovska Mara. Dla nas była to idealna baza noclegowa dla wypadu do Tatralandii, który miał nastąpić nazajutrz.