Byliśmy już w Dęblinie i w Puławach. Dalej na południe mamy Kazimierz Dolny. Oczywiście podjeżdżamy tam, by zwiedzić to piękne miasto leżące nad Wisłą.
Wczesnym popołudniem wjeżdżamy do centrum miasteczka. Okazuje się, że miejsc parkingowych po prostu nie ma, a auta zatrzymują się na płatnych parkingach położonych na prywatnych posesjach. Cóż, taki urok popularnej turystycznie miejscowości. Zatrzymaliśmy się na jednym z parkingów i udaliśmy się zwiedzić to słynne miasto.
Kazimierz Dolny nad Wisłą
Zaskoczyło nas to, że miasto położone jest na zboczu góry. Z jednej strony Wisły na zboczu Kazimierz Dolny i ruiny zamku, z drugiej strony ruiny zamku w Janowcu.
Nasz spacer rozpoczęliśmy od rynku, na środku którego znajduje się piękna drewniana studnia. Przy studni trwała sesja fotograficzna młodożeńców. Widać, że to popularne miejsce wśród fotografów. Wokół rynku szereg zabytkowych kamienic, a przed nimi kwitł handel. Od restauracji, poprzez sklepy z pamiątkami. W jednej z restauracji zatrzymaliśmy się na obiad.
Wzgórze Trzech Krzyży
Po obiedzie ruszyliśmy na spacer na wzgórze Trzech Krzyży. Z tego miejsca rozprzestrzenia się świetny widok na całe miasto i Wisłę. Wejście na górę jest strome, wchodzi się po kamieniach. Dzieci jednak dały radę. Na górze dość przykra niespodzianka – opłata za wstęp. I tu pojawia się pytanie w zasadzie za co ta opłata? Bo ani schody nie są jakieś piękne, ani poręcze nie ponaprawiane. A płacenie za dostęp do natury to lekkie przegięcie. Ale ok, wyskoczyliśmy z kasy i weszliśmy podziwiać widoki.
Ze wzgórza Trzech Krzyży przeszliśmy się zobaczyć ruiny zamku i wieżę (basztę) obronną. Dzieci trudno było powstrzymać przed zbieganiem z góry. Przed basztą kolejna niespodzianka – niestety zespół zamkowy był już zamknięty do zwiedzania. Aż dziwne, bo była dopiero godzina 18:00. Obejrzeliśmy chociaż z zewnątrz.
Kogucik
Dalej przespacerowaliśmy się w kierunku rynku i dalej na parking, zatrzymując się na chwilę z dziećmi na placu zabaw. W tym czasie udało kupić się słynnego kazimierskiego koguta upieczonego z ciasta przypominającego w smaku chałkę.
Słońce powoli zaczęło zachodzić, podjechaliśmy jeszcze zobaczyć urokliwy Wąwóz Korzeniowy Dół. Dalej w kierunku Wisły na prom do Janowca. Tu bardzo się zdziwiliśmy jak wygląda ulica Krakowska, wyłożona brukiem. Niektóre kamienie były ostrymi krawędziami do góry, przez co strasznie trzęsło się auto podczas jazdy. Takiej ulicy dawno nie widzieliśmy.
Prom do Janowca to kolejne miejsce popularne wśród fotografów. Nad brzegiem Wisły kolejna młoda para. Przeprawa na drugą stronę Wisły poszła sprawnie, wjechaliśmy do Janowca, ale na zwiedzanie ruin zamku nie wystarczyło już czasu.