W długi weekend listopadowy wybraliśmy się z dziećmi do Warszawy. Wycieczkę zaplanowaliśmy na 3 dni poprzedzające Święto Niepodległości, które to w Warszawie jest obchodzone ostatnimi czasy dość specyficznie.
Gdy postanowiliśmy poszukać noclegu okazało się, że można przenocować dosłownie kilka metrów od Zamku Królewskiego. Miejscem tym był Hostel Castle Inn. Bardzo fajna miejscówka, z bardzo ładnymi pokojami, przyjazną obsługą i świetnymi śniadaniami. W zasadzie jedyną wadą tego miejsca było to, że ciężko znaleźć miejsce do parkowania dla samochodu, bo ruch pojazdów po starym mieście jest zabroniony i w efekcie auto stało kilka ulic dalej.
Stadion Narodowy w Warszawie
Pierwszym punktem zwiedzania był Stadion Narodowy, który dotychczas widzieliśmy tylko na zdjęciach. Do stadionu podjechaliśmy autem – tu mała porada – wokół Stadionu są same płatne parkingi, płatne niestrzeżone. Hmm, skoro nie strzegą, to po co płacić? Auto można zostawić za darmo na ul. Sokolej tuż za torami kolejowymi przy stacji Warszawa Stadion.
Dla odwiedzających stadion przygotowano cztery trasy wycieczkowe: piłkarza, ekskluzywną, historyczną, znani i lubiani. Oprócz tego w ofercie jest trasa przedszkolaka dedykowana dzieciom do lat 6. Niestety dostępna jest tylko dla grup zorganizowanych z wcześniejszą rezerwacją i nie można z niej skorzystać z marszu.
My zwiedziliśmy stadion korzystając z trasy piłkarza, podczas której odwiedziliśmy miejsca takie jak: piłkarska szatnia, ławka zawodników, płyta Stadionu, sala konferencyjna. Zobacz jak to wyglądało na naszym filmiku:
Cała wycieczka trwała godzinę, po niej można w ramach biletu wejść na taras widokowy, do którego prowadzi osobne wejście z zewnątrz obiektu. Można wejść na sam szczyt najwyższej trybuny i zobaczyć jak wygląda stadion w całej okazałości.
Bilety
Odnośnie biletów – normalny koszt zwiedzania to 20PLN od osoby dorosłej + 12 PLN za dziecko. Jest jednak bilet rodzinny za 55PLN z którego skorzystaliśmy. Jest tylko małe ale – nie przewidzieli, że rodzina może być w innym modelu niż 2+2 i dla trzeciego dziecka musieliśmy dokupić bilet ulgowy.
Wieczorem zajrzeliśmy jeszcze na Starówkę, by pokazać dzieciom pomnik Syrenki i przespacerować się trochę ulicą Podwale, Placem Zamkowym i Krakowskim Przedmieściem. Zdziwiło nas to, że Starówka jest w Warszawie opustoszała i nie ma tam w zasadzie ludzi. Trochę więcej życia było na placu Zamkowym i na Krakowskim Przedmieściu.
Pod wieczór udaliśmy się na obiadokolację. Wypadło na restaurację Giovanni Rubino, w której dzieciom zasmakowała zupa pomidorowa i pizza.