Wizytę w mieście Gjirokastra zaczynamy nietypowo, bo najpierw udajemy się do miejsca noclegowego. Tym razem nie będzie to kemping, lecz pokój zarezerwowany przez booking.com. Trafiamy do hotelu prowadzonego przez Maradonnę, miejsce to nazywa się Hotel Bebej Traditional. Właściciel prowadzi na parterze sklep spożywczy, a na piętrze ma hotel.
Na podwórku można zaparkować samochód, ale podjazd jest dość stromy. Wjechać należy pod górę, a następnie wycofać w bramę. Na śliskich kamieniach, z których zbudowane są tam ulice, nasz ciężki samochód miał z tym trochę problemu. Ale okazało się, że dla właściciela obiektu nie było to takie trudne i pomógł nam zaparkować nasz samochód. Widać, że doświadczony jest w tym jak się tam jeździ.
Po zakwaterowaniu wyruszamy na zamek, który jest główną atrakcją tego miasta. Idziemy pieszo zabytkowymi uliczkami miasta, następnie 100 metrów ciemnym tunelem i trafiamy do głównego wejścia. Kupujemy bilety i zaczynamy zwiedzanie.
Zamek w Gjirokastra jest jedną z największych zachowanych twierdz na ziemiach albańskich, ma 7 wież i ponad 200 metrów długości. Zlokalizowany jest na wysokim skalistym wzniesieniu. Na górnym tarasie znajduje się charakterystyczna wieża zegarowa oraz wrak amerykańskiego samolotu zwiadowczego, który lądował awaryjnie na terytorium Albanii w 1957 roku.
W korytarzu zamku ustawione były eksponaty wojskowe, takie jak armaty, czołgi, działa przeciwlotnicze. Następnie trafiamy do obszaru z przewodnikiem, który opowiada nam o historii tego zamku. Kiedyś zlokalizowane tu było więzienie, w którym przetrzymywano więźniów politycznych. W czasie zwiedzania można było zajrzeć do cel.
Po wizycie na zamku udaliśmy się na obiad do lokalnej restauracji, chwilę spacerujemy po mieście, kupiliśmy pamiątki i wracamy do kwatery.
Rano czekała na nas niespodzianka, przygotowane przez gospodarzy tradycyjne albańskie śniadanie. Było pysznie! Było komfortowo!